Będzie to cykl poświęcony muzyce bez, której nie potrafię żyć. Będę tu prezentować utwory, które działają na mnie jak teleport, jak również te przy, których podróż mija lżej. W pierwszej odsłonie kawałek stworzony przez puertorykański duet CALLE 13, chłopaki dają tysiąc powodów, by poznać Amerykę Łacińską.
Łapiąca za serce piosenka z hołdem dla matki ziemi. Wszystko, to jest jakby namaszczone chórkami w wykonaniu takich latynoskich gwiazd - Totó la Momposina oraz Susana Baca. Piosenka otrzymała w 2011 roku nagrodę Latin Grammy Awards. W Polsce zespół Calle 13 może być bliżej znany ze współpracy z Shakirą, z którą nagrał hiszpańskojęzyczną wersję kawałka Gordita.
W tej produkcji oprócz muzyki zachwyca również teledysk stworzony z świetnych zdjęć oraz ujęć ukazujących różne oblicza Ameryki Południowej. Teledysk wciąga do innego świata, przenosi nas do Ameryki Łacińskiej. ¡Que viva Latinoamérica!
Tłumaczenie:
Soy,
Soy lo que dejaron,
soy toda la sobra de lo que se robaron.
Un pueblo escondido en la cima,
mi piel es de cuero
por eso aguanta cualquier clima.
Soy una fábrica de humo,
mano de obra campesina para tu consumo
Frente de frio en el medio del verano,
el amor en los tiempos del cólera, mi hermano.
El sol que nace y el día que muere,
con los mejores atardeceres.
Soy el desarrollo en carne viva,
un discurso político sin saliva.
Las caras más bonitas que he conocido,
soy la fotografía de un desaparecido.
Soy la sangre dentro de tus venas,
soy un pedazo de tierra que vale la pena.
soy una canasta con frijoles ,
soy Maradona contra
Inglaterra anotándote dos goles.
Soy lo que sostiene mi bandera,
la espina dorsal del planeta es mi cordillera.
Soy lo que me enseño mi padre,
el que no quiere a su patria no quiere a su madre.
Soy América latina,
un pueblo sin piernas pero que camina.
Tú no puedes comprar al viento.
Tú no puedes comprar al sol.
Tú no puedes comprar la lluvia.
Tú no puedes comprar el calor.
Tú no puedes comprar las nubes.
Tú no puedes comprar los colores.
Tú no puedes comprar mi alegría.
Tú no puedes comprar mis dolores.
Tengo los lagos, tengo los ríos.
Tengo mis dientes pa` cuando me sonrío.
La nieve que maquilla mis montañas.
Tengo el sol que me seca
y la lluvia que me baña.
Un desierto embriagado con bellos
de un trago de pulque.
Para cantar con los coyotes,
todo lo que necesito.
Tengo mis pulmones respirando azul clarito.
La altura que sofoca.
Soy las muelas de mi boca mascando coca.
El otoño con sus hojas desmalladas.
Los versos escritos bajo la noche estrellada.
Una viña repleta de uvas.
Un cañaveral bajo el sol en cuba.
Soy el mar Caribe que vigila las casitas,
Haciendo rituales de agua bendita.
El viento que peina mi cabello.
Soy todos los santos que cuelgan de mi cuello.
El jugo de mi lucha no es artificial,
Porque el abono de mi tierra es natural.
Tú no puedes comprar al viento.
Tú no puedes comprar al sol.
Tú no puedes comprar la lluvia.
Tú no puedes comprar el calor.
Tú no puedes comprar las nubes.
Tú no puedes comprar los colores.
Tú no puedes comprar mi alegría.
Tú no puedes comprar mis dolores.
Você não pode comprar o vento
Você não pode comprar o sol
Você não pode comprar chuva
Você não pode comprar o calor
Você não pode comprar as nuvens
Você não pode comprar as cores
Você não pode comprar minha felicidade
Você não pode comprar minha tristeza
Tú no puedes comprar al sol.
Tú no puedes comprar la lluvia.
(Vamos dibujando el camino,
vamos caminando)
No puedes comprar mi vida.
MI TIERRA NO SE VENDE.
Trabajo en bruto pero con orgullo,
Aquí se comparte, lo mío es tuyo.
Este pueblo no se ahoga con marullos,
Y si se derrumba yo lo reconstruyo.
Tampoco pestañeo cuando te miro,
Para q te acuerdes de mi apellido.
La operación cóndor invadiendo mi nido,
¡Perdono pero nunca olvido!
(Vamos caminando)
Aquí se respira lucha.
(Vamos caminando)
Yo canto porque se escucha.
Aquí estamos de pie
¡Que viva Latinoamérica!
No puedes comprar mi vida.
|
Jestem,
Jestem takim,jakim mnie zostawili
Jestem resztkami tego, co ukradli,
Miasteczko/ Ludzie* ukryci u szczytu góry
Moja skóra jest ze skóry** dlatego mogę znieść
jakąkolwiek pogodę.
Jestem fabryką dymu
Prostakiem z siły roboczej dla twojej konsumpcji
Zimną burzą w środku lata,
Miłość w czasach cholery, mój bracie.
Słońce, które się rodzi i dzień, w który umiera,
z najlepszym zachodem słońca.
Rozwijam się aż do zdarcia krwi
Przemowa polityczna bez śliny.
Najpiękniejsze twarze, które poznałam,
Jestem fotografią brakującej osoby.
Jestem krwią w twoich żyłach.
Jestem kawałkiem ziemi, która jest dużo warta.
Jestem koszykiem fasoli,
Jestem Maradoną strzelającym dwa gole Anglii.
Jestem tym, kto trzyma moją flagę,
Kręgosłup planety jest moim łańcuchem górskim.
Jestem tym czego nauczył mnie mój ojciec,
Ten który nie kocha ojczyzny, nie kocha matki.
Jestem Ameryką Łacińską
Nacją bez nóg, którymi chodzi
Nie możesz kupić wiatru.
Nie możesz kupić słońca.
Nie możesz kupić deszczu.
Nie możesz kupić gorąca.
Nie możesz kupić chmur.
Nie możesz kupić ciepła.
Nie możesz kupić mojego szczęścia.
Nie możesz kupić moich cierpień.
Mam jeziora, mam rzeki.
Mam swoje zęby, kiedy się uśmiecham.
Śnieg, który maluje moje góry.
Mam słońce, które mnie wysusza
i deszcz, który mnie myje.
Pustynia upita łykiem Puluque***
Żeby śpiewać z kojotami,
tylko tego mi trzeba.
Mam swoje płuca oddychające jasno niebiesko.
Wysokość, która mnie dusi.
Jestem zębem w moich ustach żującym kokę.
Jesienią ze swoimi opadającymi liśćmi.
Wersami napisanymi pod gwieździstą niebem.
Winnicą pełną winogron.
Trzciną w słońcu na Kubie.
Jestem morzem karaibskim, które pilnuje domów.
Odprawiając rytuał święconej wody.
Wiatrem, który czesze moje włosy.
Jestem każdym świętym, który wisi na mojej szyi.
Sok z mojej walki nie jest sztuczny,
Ponieważ nawóz z mojej ziemi jest naturalny.
Nie możesz kupić wiatru.
Nie możesz kupić słońca.
Nie możesz kupić deszczu.
Nie możesz kupić gorąca.
Nie możesz kupić chmur.
Nie możesz kupić ciepła.
Nie możesz kupić mojego szczęścia.
Nie możesz kupić moich cierpień.
Nie możesz kupić wiatru.
Nie możesz kupić słońca.
Nie możesz kupić deszczu.
Nie możesz kupić gorąca.
Nie możesz kupić chmur.
Nie możesz kupić ciepła.
Nie możesz kupić mojego szczęścia.
Nie możesz kupić moich cierpień.
Nie możesz kupić słońca.
Nie możesz kupić deszczu.
(Chodźmy narysować drogę,
Chodźmy, spacerując).
Nie możesz kupić mojego życia.
Moja ziemia nie jest na sprzedaż.
Pracuję ciężko, ale z dumą.
Tutaj podzielimy się, to co moje jest twoje.
Ta wioska/ ludzie nie topi/topią się falami,
Jeśli się to rozwala, ja to odbuduję.
Też nie mrugam, kiedy parzę na ciebie,
Żebyś zapamiętała moje nazwisko.
Operacja Kondor**** najeżdżająca moje gniazdo,
! Wybaczam, ale nigdy nie zapominam !
(Chodźmy spacerować)
Tutaj oddycha się walką.
(Chodźmy spacerować).
Ja śpiewam, ponieważ słucha się.
Tutaj stoimy.
Niech żyję Ameryka!
Nie możesz kupić mojego życia.
• *El Pueblo może oznaczać wioskę jak i ludzi/ społeczność
• ** piel i cuero po polsku oznacza to samo.
• *** Puluque- napój alkoholowy z Ameryki Łacińskiej
• **** Operacja Kondor- kampania w latach 70 w Ameryce Południowej. Jej celem
było zlikwidowanie opozycji.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz