Decyzja zapadła, bilety kupione. Teraz już nie ma odwrotu JEDZIECIE. Gratuluję, czuję się z Was niezwykle dumna i po troszku odpowiedzialna, dlatego po niżej kilka rad jak poskromić wasze maleństwo w ekstremalnych warunkach podróżniczych.
Po pierwsze zabierzcie ze sobą ulubioną rzecz dziecka, pamiętajcie nie ma co brać tony zabawek, tylko te najważniejsze. Zresztą za dużo zabawek dla dziecka źle wpływa na jego psychikę i często dziecko jest przez to nadpobudliwe, a gdy któraś z nich się znudzi można zawsze dać telefon do zabawy. Mój siostrzeniec bawił się moim półgodziny, i robił by tak dalej gdyby nie to, że musiałam iść. Ma ulubionego pluszaka, ukochany kocyk w którym wrócił ze szpitala, czy może bluzę swojego taty, którą wyciągnął z dna szafy, i która jemu (tacie) przypomina o studiach? Jedna, dwie rzeczy maks.
Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje. I tak też jest z dziećmi, zresztą co ja rodzicom będę o tym opowiadać, poranne karmienie podnosi cały dom na nogi! Szybko wybierzcie się na zwiedzanie, a po popołudniu zróbcie sobie sjestę. Odpocznijcie, posiedźcie na dworze zmniejszając dawkę wrażeń. Niech dziecko ochłonie po porannych odkryciach, by wieczorem spokojnie (aczkolwiek padnięty po popołudniowych zabawach) zasnął.
Na posiłki, jak lekarze uważają, warto dawać dzieciom produkty tych samych marek z których korzystamy w kraju, gdyż jest do nich przyzwyczajone. Nie łudźmy się, wystarczy tylko kilka razy wyjechać aby się przekonać, że Coca-Cola w Polsce to nie ta sama Coca-Cola co w Egipcie. Czemu tak jest nie wiem, ale tak po prostu już jest. Stosujmy się zasady, że jeśli dużo osób z czegoś korzysta to jest to zdrowe (tak jak restauracja jeśli jest pusta to nie ma co do niej wchodzić). Warto mieć coś przy sobie do przegryzienia, jeśli dziecku nie będzie smakować lokalna kuchnia.
Pamiętajcie dziecko potrzebuje kilku dni aby się przyzwyczaić do nowego otoczenia, pamiętam jak byłam mała i jakie wrażenie robiło na mnie wyjście poza podwórko, później zaczęłam odchodzić od podwórka jakieś 100 metrów i granicą był jeden dom, kiedy go wyremontowali w trakcie mojej choroby byłam tym strasznie przejęta, miałam wtedy ok. 6 lat. To wyobraźmy sobie co przeżywa dziecko po podróży samolotem, zmianie klimatu i domu. Nie zapomnijcie jednak, że tak naprawdę puki jesteście z nim i tworzycie bezpieczną atmosferę dla dziecka nie ma lepszego miejsca na świecie. Pilnujcie aby dziecko popołudniem się zmęczyło i by trzymało się wczesnego snu i wczesnej pobudki, a wszystko będzie dobrze!
I na koniec najważniejsze - Prawo Murphiego jest niezwykle aktywne pod czas podróży, więc jeśli coś ma pójść źle, to na pewno tak się stanie w najmniej odpowiednim momencie. Dlatego nie zapomnijcie zapakować walizkę cierpliwości oraz dobrego humoru! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz